Polska. polski. Kup teraz na Allegro.pl za 40 zł - OPASKA ORTEZA STABILIZATOR STAWU SKOKOWEGO (12376679282). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Staw, articulatio, jest jamowym połączeniem ruchomym dwóch lub więcej kości, których końce pokryte są chrząstką stawową. Całość obejmuje torebka stawowa ograniczająca jamę stawową, w której znajduje się kleista ciecz zwana mazią. Chrząstka stawowa nie ma własnych naczyń i nie jest unerwiona. Odżywiana jest osmotycznie przez maź stawową. Wejście naczyń i nerwów na jej obszar jest procesem chorobowym, wyrażającym się odczuwaniem bólu. Torebka stawowa ma warstwę albo błonę włóknistą leżącą zewnętrznie i błonę maziową. Pierwsza jest przedłużeniem okostnej i stanowi mocny mankiet obejmujący staw. Zagęszczenie jej włókien kolagenowych doprowadziło do powstania więzadeł stawowych, które go wzmacniają, ale jednocześnie ograniczają jego ruchy. W stawach kończyn konia oprócz ramiennego i biodrowego występują we wszystkich pozostałych; z racji swego ułożenia nazywają się więzadłami pobocznymi: bocznymi lub przyśrodkowymi. Błona maziowa od strony jamy stawowej ma wykształcone kosmki i fałdy maziowe, które jak pędzelki rozprowadzają maź produkowaną przez tę błonę po powierzchniach stawowych. W stawie prostym spotykają się tylko dwie kości, w złożonym - więcej. Stawy dzielimy albo ze względu na rodzaj powierzchni stawowych na stawy kuliste, płaskie, zawiasowe, obrotowe, owalne, siodełkowe i kłykciowe. (klasyfikacja morfologiczna) albo ze względy na rodzaj wykonywanych ruchów (klasyfikacja czynnościowa), kiedy wyróżniamy stawy jednoosiowe (I stopnia), w których zachodzą ruchy zginania i prostowania, dwuosiowe (II stopnia), o dodatkowych ruchach przywodzenia i odwodzenia, i stawy wieloosiowe (III stopnia), w których oprócz wymienionych ruchów ma jeszcze miejsce tzw. ruch obwodzenia. Zachodzi on w stawie ramiennym i biodrowym człekokształtnych. Kończyna piersiowa, w odróżnieniu od miednicznej, nie ma połączenia stawowego z kręgosłupem. Łączy się z tułowiem i szyją, a nawet głową za pomocą mięśniozrostu tułowiowo-kończynowego, złożonego z szeregu jednostek mięśniowych. Stabilizują one łopatkę i kość ramienną. Należą tu następujące mięśnie: czworoboczny, równoległoboczne: klatki piersiowej i szyi, łopatkowo-poprzeczny, zębate brzuszne: klatki piersiowej i szyi, piersiowy głęboki, piersiowe powierzchowne: zstępujący i poprzeczny oraz mięsień ramienno-głowowy i najszerszy grzbietu. Staw ramienny, inaczej barkowy, articulatio humeri, prosty, kulisty, spolaryzowany do stawu dwuosiowego, powstaje przez połączenie wydrążenia stawowego łopatki z głową kości ramiennej. Pozwala na ruchy zginania-prostowania i przywodzenia-odwodzenia. Jest pozbawiony więzadeł pobocznych. Ich rolę pełnią ścięgna mięśni: nad- i podgrzebieniowegopodłopatkowego. oraz Staw łokciowy, articulatio cubiti, stanowi połączenie miedzy kłykciem kości ramiennej i kośćmi przedramienia - promieniową i łokciową. Jest typowym stawem zawiasowym, w którym zachodzą ruchy zginania-prostowania. Występują tu dwa mocne, sznurowate więzadła poboczne - boczne i przyśrodkowe, ograniczające ruchy na boki. Staw nadgarstka, articulatio carpi, konia jest połączeniem dalszego końca kości promieniowej z kośćmi śródręcza - szczątkowych II i IV oraz w pełni wykształconej III. W połączeniu tym pośredniczą dwa rzędy kości nadgarstka, których u konia jest siedem. W związku z tym w omawianym stawie występują trzy wtórne stawy śródrzędowe: przedramienno-nadgarstkowy, śródnadgarstkowy i stawy śródręczno-nadgarstkowe. Pierwszy jest zbliżony do stawów zawiasowych z możliwością ruchów zginania-prostowania, pozostałe są płaskie. W stawie nadgarstka, oprócz wymienionych, znajdują się stawy międzurzędowe, występujące między kośćmi jednego rzędu. Staw nadgarstka, podobnie jak jego odpowiednik w kończynie miednicznej - staw stępu z racji dużej liczby komponentów kostnych, wyposażony jest w wiele więzadeł długich i krótkich opisanych dokładnie w podręcznikach anatomii dla studentów weterynarii. Duże nagromadzenie stawów w jednym odcinku kończyny, jak w przypadku stawu nadgarstka i wspomnianego stawu stępu, jest doskonałym urządzeniem przyczyniającym się do likwidacji wstrząsów wynikających z kontaktu kończyny z twardym podłożem. Połączenie kości śródręcza III konia z członem palcowym bliższym nazywa się stawem śródręczno-członowym lub śródręczno-palcowym, articulatio metacarpophalangea. Nazwy dwóch następnych połączeń kości palca to: staw międzyczłonowy bliższy, articulatio interphalangea proximalis manus i staw międzyczłonowy dalszy, articulatio inerphalangea distalis manus. Wszystkie te trzy określenia są niewygodne w wymowie. Dlatego przyjęto ich nazwy hodowlane, które brzmią w tej samej kolejności: staw pęcinowy, koronowy i kopytowy. Pierwszemu towarzyszą po stronie zginaczowej parzyste kostki zwane trzeszczkami, przez co jest on stawem złożonym, podobnie jak staw kopytowy, który ma też trzeszczkę, ale tylko jedną. Stawy palca są w swej funkcji zbliżone do zawiasowych niezupełnych i kłykciowych, pozwalających, poza zginaniem i prostowaniem, na wykonywanie w niewielkim stopniu ruchów przywodzenia i odwodzenia. Palec konia w stosunku do osi śródręcza jest odchylony do przodu. Dla zapobieżenia dalszej jego pozycji nadwyprostnej, na stronie zginaczowej stawu pęcinowego jest usytuowany dość skomplikowany system więzadeł zapobiegający takiej sytuacji i jednocześnie gwarantujący doskonałą amortyzację dla całej kończyny. Stawy palca konia są narażone na urazy z uwagi na bliskość podłoża, bywają obciążone wadami rozwojowymi, zniekształcone chorobami przemiany materii itp. Dlatego są przedmiotem szczególnej troski lekarzy weterynarii i hodowców. Kończyna miedniczna, tylna, łączy się z kręgosłupem w stawie krzyżowo-biodrowym, articulatio sacroiliaca, powstałym przez zetknięcie powierzchni uchowatej kości krzyżowej z podobną na kości biodrowej. Jest stawem płaskim, ścisłym, pozwalającym na minimalne ruchy. Stanowi punkt transmisyjny, w którym energia mięśni kończyny, głównie czworogłowego uda i trójgłowego łydki jest przekazywana belce kręgosłupa. Należy pamiętać, że rola kończyny miednicznej w stosunku do ciała konia jest napędowa, a piersiowej hamująca. Spojenie miedniczne, symphysis pelvis, stanowi połączenie chrzęstne między obustronnymi kośćmi miednicznym a bliżej ich wysłanniczkami kośćmi łonową i biodrową. Spojenie to pozwala na niewielkie odchylanie na boki kości biodrowych, co jest przydatne szczególnie u klaczy podczas porodów. Spojenie miedniczne w starszym wieku ulega skostnieniu. Jednak, gdy nastąpi w tym wieku ciąża, to jej hormony demineralizują to połączenie, zmieniając kościozrost na chrząstkozrost. Staw biodrowy, articulatio coxae, łączy panewkę miedniczną z wchodzącą weń głową kości udowej. Powstaje w ten sposób typowy staw kulisty, który u człekokształtnych jest stawem o ruchomości III stopnia, a u zwierząt, szczególnie kopytnych jest spolaryzowany do II stopnia. Panewka miedniczna jest pogłębiona obecnością chrzęstnego obrąbka panewkowego, który podwyższając brzeg panewki na wysokości jej wcięcia tworzy więzadło poprzeczne panewki. Oprócz niego u wszystkich zwierząt i ludzi jest więzadło głowy kości udowej, zwane też obłym. Łączy ono dół panewki z dołkiem głowy kości udowej. U noworodków ludzkich, gdy głowa nie jest jeszcze ufiksowana w panewce więzadło to jest stosunkowo długie. Skraca się w następnych miesiącach życia w miarę zbliżania się obu komponentów kostnych. Więzadło to nie bierze udziału w mocowaniu stawu, ba nawet nie jest zbudowane jak wszystkie z tkanki łącznej włóknistej. Służy ono jako trakt dla przeprowadzenia tętniczki unaczyniającej głowę kości udowej; zapobiegającej również przed martwicą po jej odłamaniu. Pozornie biegnie wewnątrz jamy stawowej otoczone mazią. Nie ma z nią jednak kontaktu, gdyż owinięte jest błoną maziową torebki stawowej. Ewenementem u konia jest w omawianym stawie więzadło dodatkowe, które nie jest wytworem torebki stawowej, lecz stanowi część włókien mięśnia prostego brzucha. Efektem obecności tej struktury jest zdolność konia do wykonywania ruchów wierzgania do tyłu - jako ruchów obronnych. Bydło nie ma tego więzadła; w walce z przeciwnikiem wykorzystuje rogi. Staw kolanowy, articulatio genus, jest miejscem spotkania trzech komponentów: kości udowej, rzepki i kości piszczelowej. Jest więc klasycznym stawem złożonym, dlatego wyróżniamy w nim dwa wtórne stawy: udowo-rzepkowy, articulatio femoropatellaris i udowo-piszczelowy articulatio femorotibialis. W stawie udowo-rzepkowym rzepka przesuwa się z góry na dół po bloczku kości udowej. Jest ona trzeszczką, narządem pomocniczym, dla mięśnia czworogłowego uda, największego prostownika w kończynie miednicznej. Wszystkie jego głowy zatrzymują się na niej, ale nie kończą, Schodzą z niej na guzowatość kości piszczelowej jako trzy więzadła rzepki, zwane kiedyś dodatkowo prostymi: boczne, pośrodkowe i przyśrodkowe. Po stronie bocznej i przyśrodkowej rzepka ma przybudówkę w postaci chrząstki włóknistej przyrzepkowej, znacznie lepiej wykształconej po stronie przyśrodkowej. U konia przyśrodkowa chrząstka włóknista i przyczepiające się na niej więzdło rzepki przyśrodkowe tworzą razem rodzaj pętli zahaczającej w pozycji wyprostnej stawu za guzek bloczka kości udowej usytuowany na końcu bliższym jej grzebienia przyśrodkowego. Aparat ten bierze udział w ustalaniu tego stawu w pozycji wyprostnej. Odhaczeniem tej pętli zawiaduje część włókien mięśnia czworogłowego uda. W sytuacji patologicznej może dochodzić do nawykowego zawieszania tej pętli, co określa się mianem zadzierzgnięcia rzepki. Uwolnienie jej zapewnia zabieg chirurgiczny, polegający na przecięciu więzadła przyśrodkowego rzepki. Więzadła udowo-rzepkowe boczne i przyśrodkowe, nikłe pasma, łączą rzepkę z kością udową, utożsamiane są z troczkami rzepki. W stawie udowo-piszczelowym łączą się kłykcie kości udowej z kłykciami kości piszczelowej. Powierzchnie jednych i drugich są bardziej lub słabiej wypukłe, a zatem niedopasowane do siebie. O takich stawach mówiono kiedyś, że są niekontaktujące. Czynnikiem jakby uszczelniającym te niedoskonałości są w omawianym stawie chrząstki włókniste zwane w anatomii łąkotkami w liczbie dwóch - bocznej i przyśrodkowej. Mają kształt półksiężyców lub małżowin człowieka, lub połówek soczewki dwuwklęsłej. Są luźno nałożone na powierzchnie stawowe kości piszczelowej przytwierdzone w przodzie i w tyle więzadłami. Łąkotka boczna ma ponadto więzadło leczące ją z kością udową. W płaszczyźnie pośrodkowej stawu, a więc przednio-tylnie miedzy kłykciami obu spotykających się kości znajdują się dwa więzadła ułożone na kształt liter X. Nazywają się więzadłami krzyżowymi kolana przednim i tylnym. Koń nie ma kłopotów z nimi, bo nie jeździ na nartach. U ludzi ulegają często zerwaniu na skutek wymuszonych, niefizjologicznych ruchów w omawianym stawie. Jest on na szczęście wzmocniony pobocznie więzadłem bocznym i przyśrodkowy. Mechanika stawu kolanowego jest nader ciekawa i zawiła. W związku z tym wmontowanie w jego miejsce endoprotezy jest o wiele bardziej skomplikowane niż w przypadku stawu biodrowego. Staw stępu, articulatio tarsi, jest jeszcze bardziej skomplikowany pod względem budowy niż jego odpowiednik w kończynie piersiowej - staw nadgarstka. Tworzą go u konia kość piszczelowa (bez strzałkowej), kości stępu w liczbie pięciu oraz kości śródstopia II, III (w pełni wykształcona) oraz IV. Największymi kośćmi stępu są kość piętowa i skokowa, drobniejszymi kość ośrodkowa i kości stępowe I z II zrośnięte, następnie samodzielne III i IV. W związku z tą mnogością komponentów w całości stawu stępu wyróżnia się cztery główne stawy: stępowo-podudziowy, skokowo-piętowo-ośrodkowy, ośrodkowo-dalszy i stawy stępowo-śródstopowe. U konia pierwszy staw jest najbardziej ruchomy, wykonujący ruchy wyłącznie jednopłaszczyznowe zginania-prostowania. Pozostałe, jako stawy płaskie, odgrywają rolę jedynie amortyzującą. Powiązanie w całość tylu elementów kostnych jest dziełem wielkiej liczby więzadeł między- i śródrzędowych, których wypreparowanie jest zwycięstwem początkującego anatoma i jednocześnie karą. Należy w tym miejscu przypomnieć stwierdzenie z osteologii, że odcinek kończyny piersiowej zawierający kości nadgarstka, śródręcza i palców nazywa się ręką a podobny odcinek w kończynie miednicznej zawierający kości stępu, śródstopia i kości palców to stopa. Budowa i nazwy stawów palca konia w kończynie miednicznej są identyczne jak w kończynie piersiowej. W tym przypadku są to stawy: pęcinowy stopy, koronowy stopy i kopytowy stopy. tekst : Franciszek Kobryńczuk Budowa skokowego. Anatomia stawu skokowego jest dość trudne, w jego obszarze łączą się mięśnie, kości i więzadła. Dzięki голеностопу człowiek może utrzymać równowagę i poruszać się w zwykły sposób. Mięśni ramy pozwala na kości wytrzymać znaczne obciążenia, a także chroni układ mięśniowo-szkieletowy od
Pipak. Czym jest? Skąd się bierze? Jak go zwalczać? Zgrubienie na wyrostku piętowym w kształcie kulki, opuchlizna stawu skokowego różnej wielkości. Pipak, bo o nim mowa, jest dość częstym problemem spotykanym u koni. Fachowa nazwa to zapalenie kaletki maziowej stawu skokowego lub torbiel piętowa. Jest to wtedy pipak właściwy. Jeśli jest to zgrubienie samej skóry, nazywamy to pipakiem rzekomym. Przyczyną powstawania tego schorzenia jest długotrwały nacisk lub uraz mechaniczny, czyli np. uderzenie podczas kopania lub wstawania w boksie. Podatne na pipaki są konie nerwowe, płochliwe, temperamentne czy ogiery. Występowaniu tego schorzenia sprzyja mały i ciasny boks z wystającymi elementami, zbyt cienka ściółka lub brak zabezpieczenia w czasie transportu. Na skutek uderzenia powstaje stan zapalny w kaletce maziowej, a wysięk tworzy kuliste zgrubienie na wyrostku piętowym. Nie jest bolesny i nie powoduje kulawizny. Jest jedynie wadą urody. Jeśli jednak koń wykazuje bolesność w tym miejscu, może to świadczyć o poważniejszym urazie stawu. W zależności od tego, czy uraz jest świeży, czy ma już kilka dni, zależy dalsze postępowanie. Jeśli pipak pokazał się niedawno i jest ciepły, należy go chłodzić – wodą, wcierkami chłodzącymi, maściami. W przypadku, gdy zauważyliśmy zmianę kilka dni później i nie „grzeje się”, należy to miejsce rozgrzewać stosując odpowiednie wcierki, maść kamforową czy glinkę. Często pomaga zwykły Altacet. Zdarza się, że zbyt późna reakcja właściciela konia powoduje, że pipaka nie można usunąć i zgrubienie zostaje na zawsze. Niektórzy decydują się na upuszczanie płynu z pipaka, ale mogą wystąpić powikłania w pobliskim stawie. Profilaktyka jest bardzo prosta i polega na zabezpieczeniu boksów, np. wyłożeniu ich miękkim materiałem, rozdzielenia koni agresywnych wobec siebie, zakładaniu ochraniaczy na czas transportu, wykręcaniu haceli po jeździe. Jeśli obrzmienie występuje w okolicach wyrostka łokciowego jest to wówczas modzel. Natomiast opuchlizna kłębu nazywana jest odsednieniem. Postępowanie w obu przypadkach jest jednakowe jak przy pipaku. Paulina M.

Konflikt tylny stawu skokowego. Konflikt tylny stawu skokowego (KTSS, PAI-posterior ankle impingement) jest to zespół objawów występujących w części tylnej stawu skokowego. Patologia ta najczęściej występuje u aktywnych pacjentów, u których w aktywności fizycznej zawiera się częsty, powtarzalny ruch zgięcia podeszwowego stopy.

Konie od wieków towarzyszą człowiekowi w wielu obszarach życia. Kiedyś pełniły rolę głównie w transporcie, jako zwierzęta pociągowe czy też pod siodłem. W procesie hodowli wyszczególniono główne dwa typy ras koni: rasy zimnokrwiste oraz gorącokrwiste. W zależności od tego, do czego człowiek potrzebował konia prowadził działania hodowlane w obrębie danego typu. Konia gorącokrwistego widujemy w stadninach jako konie wierzchowe, na torach wyścigowych. Są żywsze, bardziej temperamentne, przystosowane do działania w szybko zmieniającym się otoczeniu. Konie zimnokrwiste to zwierzęta silne i masywne. Ich nazwa: 'zimnokrwisty’ wzięła się z faktu, że znacząca większość koni zaliczana do tej grupy jest spokojna i opanowana – wykazuje 'zimną krew’. Mocno odróżniają się od koni gorącokrwistych temperamentem i budową ciała. Były hodowane do powolnej i precyzyjnej pracy z człowiekiem. Zazwyczaj pracują w stępie, czyli najwolniejszym chodzie. Zdrowotnie są odporne i zdrowe, ale niestety często mniej długowieczne niż gorącokrwiste. Ich chód jest bardziej miękki, wygodniejszy i przyjemniejszy dla jeźdźca. Konie zimnokrwiste potrafią wytrwale biec kłusem, jest on równy i w tempie, przy którym konie gorącokrwiste często już galopują. Są one użytkowane coraz częściej w rekreacji, przez wzgląd na ich raczej łagodny charakter, łatwość i chęć współpracy z człowiekiem czy dużą wytrzymałość. Są chętnie wybierane do nauki jazdy konnej, mogą ciągnąć wozy i bryczki, a zimą sanie. Krew koni zimnokrwistych wykorzystuje się również do pogrubiania osobników ras gorącokrwistych. Możemy wyróżnić wiele różnych ras koni zimnokrwistych. Najbardziej rozpowszechnione rasy to: shireperszeronkoń belgijski koń ardeńskikoń sztumskikoń sokólskipolski koń zimnokrwistykoń Buloński Koń zimnokrwisty – Shire Jest to rasa koni, pochodzących z Wielkiej Brytanii. Są to wielkie konie, jedne z najcięższych oraz największych koni świata. W ich ojczyźnie można je spotkać nawet jako konie wierzchowe, co wynika z ich spuścizny angielskiego rycerstwa. Rycerze potrzebowali mocnych, wytrwałych i silnych koni, których widok mógłby wzbudzać strach u wrogów. Dążąc do ideału, hodowcy wyhodowali konia dużego i ciężkiego, ale harmonijnie zbudowanego i bardziej nadającego się pod wierzch niż większość koni zimnokrwistych. W XIX wieku znalazły zastosowanie w komunikacji miejskiej: ciągnęły pierwsze tramwaje konne. Konie tej rasy mają budowę ciała harmonijną, silnie umięśnioną, są długonogie, z stosunkowo krótkim tułowiem i szeroką klatką piersiową. Na głowie występują różnego rodzaju odmiany (łysiny, strzałki, gwiazdki). Cechami charakterystycznymi tej rasy są obfite, jedwabiste szczotki, zaczynające się już od stawu skokowego, krótki, gęsty ogon oraz bardzo gęsta grzywa. Osiągają wysokość od 1,8 do 2 m. Są to konie uległe, cierpliwe, spokojne i przyjacielskie o łagodnym usposobieniu. Koń ten ważyć może ponad 1200 kg. Głowa tego konia jest średniej wielkości, na ogół garbonosa, o szerokim czole i wyrazistych oczach. Szyja długa i harmonijnie wygięta. Grzbiet bardzo silny, zad mocny, zaokrąglony. Ogon jest krótki, bardzo gęsty. Kończyny średniej długości, mocne, o dobrych stawach. Kopyta płaskie, duże i twarde. Najczęściej spotykane maści występujące w tej rasie to skarogniada, gniada oraz kara. Siwe zdarzają się niezwykle rzadko. Każda odmiana barwna ma białe szczotki. Shire jest doskonałym koniem pociągowym. Ze względu na wygląd rzadko jest jednak używany do prac rolniczych czy zwykłego transportu. Używany jest do pokazów, a swojej ojczyźnie także do jazdy wierzchem. Koń zimnokrwisty – Perszeron To arystokratyczna rasa, książę wśród koni zimnokrwistych. Jest piękny, elegancki i dostojny, harmonijnie zbudowany koń. Ten spokojny, łagodny, posłuszny koń, obdarzony dość żywym temperamentem, z reguły lubi towarzystwo ludzi. Nie płoszy go hałas ani ruch uliczny. Jest spolegliwy, chętny do pracy, a przy tym inteligentny. Ta zimnokrwista rasa koni wywodząca się z regionu Le Perche we Francji. Powstała w wyniku krzyżowania się lokalnych ras koni z zagranicznymi rasami. Osiąga wysokość w kłębie 155-185 cm. Najczęściej występuje maść siwa lub kara. Osiągają wagę około 1200 kg. Są to konie pociągowe, używane głównie w rolnictwie. Są to przyjazne konie. jedna z najstarszych ras ciężkich. Konie te najczęściej wykorzystywano jako wierzchowce wojenne i do szybkiego transportu. Głowa jest szlachetna, ruch konia swobodny, długi i równy. Ma dość długą, wygiętą szyję z grzebieniem. Jego kłąb jest dobrze zaznaczony, klatka piersiowa jest szeroka i głęboka. Koń Belgijski To najstarsza zimnokrwista rasa konia domowego, wyhodowana w Belgii w wyniku krzyżowania koni miejscowych z dawnymi rycerskimi końmi. Konie zimnokrwiste belgijskie są rasą o ustalonym typie, jedną z najpopularniejszych na świecie ras koni o ogromnej sile i niezwykle łagodnym usposobieniu. Wykorzystuje się je do ciężkiego transportu oraz do poprawiania różnych hodowli ras ciężkich. Konie belgijskie mają umaszczenie najczęściej dereszowate, także kasztanowate, gniade i kare, lekką głowę głęboką klatkę piersiową, na nogach obfite szczotki pęcinowe. Osiągają wysokość w kłębie do 170 cm, masa: 750 do 1200 kg. Były one sprowadzane do Polski, aby umasywnić rasę naszych zimnokrwistych koni. Koń Ardeński Nazwa tej rasy konia zimnokrwistego pochodzi od nazwy gór leżących między Francją a Belgią, w których te konie zostały wyhodowane. Zarówno klimat, jak i tamtejsza roślinność sprzyjały hodowli ciężkich przedstawicieli koni zimnokrwistych. Rasa ta zdobyła sławę z powodu swej dużej chęci do pracy, niewielkich wymagań pokarmowych oraz wytrzymałości i zdolności znoszenia ciężkich warunków klimatycznych. Konie tej rasy do dnia dzisiejszego są używane jako zwierzęta pociągowe we Francji, Szwecji i Belgii. Koń ardeński ma charakterystyczną, drobną głowę z prostym profilem i prostymi uszami. Na nogach ma niewielkie szczotki. Osiąga wysokość od 160 do 175 cm. Najczęściej występuje w tej rasie maść gniada, dereszowata, kasztanowata lub kara. Koń Ardeński to stara rasa, znana już w czasach Antycznego Rzymu. Są także używane są do uszlachetniania i umasywniania innych ras koni. Zalicza się ją do najbardziej cenionych ras koni zimnokrwistych. Ich szlachetny wygląd, ogromna siła oraz niezwykle spokojny charakter sprawiają, że ta rasa koni cieszy się niezmiennym uznaniem. Rasa zimnokrwistych koni ardeńskich charakteryzuje się niezwykle silną budową kości. Budowa koni ardeńskich jest zwarta i masywna, dzięki czemu koń ardeński dobrze znosi ciężką pracę fizyczną. Koń zimnokrwisty – Sztumski Są najcięższym regionalnym typem koni zimnokrwistych hodowanym w Polsce. Ta rasa koni ukształtowała się na przełomie XIX i XX wieku na terenach Powiśla i Warmii. Jest to najmasywniejszy polski koń zimnokrwisty o dużej masie, umożliwiającej wydajną pracę w stępie z dużymi obciążeniami. Jest niezwykle przydatny w małych gospodarstwach, leśnictwie i agroturystyce a także do zrywki drewna i powożenia. Odmiennie niż koń sokólski, ma dużą i ciężką głowę o prostym lub garbonosym profilu. Ma zrównoważony temperament i łagodny charakter. Pożądana wysokość w kłębie konia tej rasy to 157–168 cm. Maść najczęściej spotykana to gniada, kasztanowata, kara, dereszowata i inne oprócz siwej, myszatej, srokatej i tarantowatej. Konsekwentna i planowa praca hodowlana, racjonalne żywienie pielęgnacja oraz wielopokoleniowe zamiłowanie hodowców pozwoliło na wytworzenie koni sztumskich, będących kulturowym dziedzictwem tych regionów Polski. Tak jak i traken, koń sztumski zwany również sztumem, jest żywym i cennym dziedzictwem kulturowym regionu z którego pochodzi. Koń Sokólski Ta rasa koni zimnokrwistych powstała na Białostocczyźnie. Materiał wyjściowy stanowiły drobne, prymitywne konie, silne i wytrzymałe na zimno i głód. Od połowy XIX w. zwiększano ich gabaryty używając ogierów ras norfolk-breton, arden, belg, suffolk. W efekcie planowanych działań hodowlanych powstał koń idealny dla rolnictwa, transportu i artylerii. Od 2008 działa program ochrony zasobów genetycznych zimnokrwistych koni sokólskich. Koń w typie sokólskim ma harmonijną budowę, drobniejszą niż inne zimnokrwiste. Ma energiczny stęp, wydajny kłus, jest wytrwały w pracy. Głowa mała i kształtna, szeroko rozstawione ganasze. Tułów dłuższy niż u innych zimnokrwistych, mocny grzbiet, głęboka i szeroka klatka piersiowa, zad szeroki, spadzisty, dobrze umięśniony. Najbardziej pożądana wysokość w kłębie konia tej rasy to 155 – 165 cm. Dopuszczone wszystkie maści poza siwą, myszatą, srokatą i tarantowatą. szczotki umiarkowane. Na jego ukształtowanie miały bardzo duży wpływ warunki środowiskowe północno-wschodniej Polski, charakteryzujące się ostrym klimatem i słabszą jakością gleb w stosunku do innych regionów kraju Polski Koń Zimnokrwisty Jako początek kształtowania się rasy Polski Koń Zimnokrwisty należy przyjąć połowę XIX wieku. Jego głowa jest duża i ciężka, ale proporcjonalna do masy konia. Szyja powinna być odpowiednio długa, dobrze umięśniona. Kończyny Polskiego Konia Zimnokrwistego powinny być prawidłowo zbudowane, szerokie i krótkie. Polski koń zimnokrwisty jest użytkowany roboczo, zaprzęgowo, rekreacyjnie. Cechuje go dobre zdrowie, łagodny charakter i zrównoważony temperament. Budowa zwarta i mocna, ale harmonijna. Wysokość w kłębie optymalnie powinna wynosić 158-165 cm. Dopuszczone są wszystkie maści. Do dziś konie tej rasy użytkowane są w rolnictwie i leśnictwie. Polski Koń zimnokrwisty świetnie pasuje do rolnictwa ekologicznego, małych rodzinnych gospodarstw lub gospodarstw położonych w podgórskich terenach. Wykorzystanie jego potencjału ma miejsce także w leśnictwie, na terenach, na które trudno wprowadzić bardzo wydajne, ale i duże maszyny. Koni używa się także przy pielęgnacji drzewostanów w parkach lub terenach chronionych, gdzie szczególnie ważne jest zachowanie ciszy i walorów naturalnych. Polski koń zimnokrwisty z powodzeniem sprawdza się w szeroko pojętej rekreacji, wożąc turystów zaprzęgami lub nosząc na swoim wygodnym grzbiecie nowych adeptów sztuki jeździeckiej. Jest także świetnym terapeutą, tworzy zgodny zespół z wykwalifikowanym hipoterapeutą. Możliwości wykorzystania tych koni jest wiele, gdyż konie tej rasy cechują się wieloma zaletami, które pozwalają na bezpieczną pracę, co w trakcie pracy ze zwierzętami jest ogromnie ważne. Koń Buloński Ojczyzną tej rasy konia są rejony północnej Francji, w okolicy rasa konia zimnokrwistego, cenionego za swój szlachetny wygląd. Jest to rasa szybko dojrzewająca co przyczynia się w połączeniu z elegancją sprawia, że jest on ciągle używany na farmach i do ciągnięcia wozów. Ten koń ma krótką, szeroką głowę o prostym profilu, szerokim, płaskim czole, dużych oczach, małych uszach i małym pysku. Szyja jest krótka z długą gęstą grzywą. Grzbiet jest prosty i szeroki, klatkę piersiową głęboką i szeroką, boki krótkie, a zad zaokrąglony. Szczotki w tej rasie nie występują, co jest nietypowe jak dla konia zimnokrwistego. Sierść konia tej rasy jest miękka i jedwabista. Powstała w starożytnym Rzymie w wyniku krzyżowania miejscowych klaczy z rzymskimi końmi stacjonującemu w okolicach miasta Calais. W późniejszym czasie rasę uszlachetniono domieszkami koni czystej krwi arabskiej, oraz andaluzami. W XVII wieku rasa otrzymała nazwę od francuskiego miasta Boulogne. Uznano wówczas – i nadal się uznaje – dwie odmiany – większą dunkirk i mniejszą mareyeur. Wysokość osiągana przez konia tej rasy mieści się w przedziale od 165 do 175 cm. Występuje we wszystkich odcieniach maści siwej; czasem gniadej, dereszowatej, karej lub kasztanowatej. Rasa ta jest uznawana za jedną z najpiękniejszych ras koni zimnokrwistych. Zapisz się na newsletter! Urazy stawu skokowego to jedna z najczęstszych kontuzji jakie dochodzą w ciele człowieka. Zrozumienie z czego zbudowany jest ten staw, jak go dzielimy, co na niego działa, biomechanika stawu skokowego to najważniejsze rzeczy, które każdy fizjoterapeuta powinien znać, aby przeprowadzić prawidłową rehabilitację. Oto powody, dla których nie wierzę w trening skupiony na jednej tylko partii ciała konia – ciała, które ma wiele do powiedzenia o sposobie traktowania i trenowania go. Wystarczy tylko znaleźć czas, aby na nie spojrzeć, dotknąć i poczuć. Gdy po raz pierwszy spotykam jakiegoś konia, spędzam wiele czasu na obserwacji jego ciała w ruchu i spoczynku. Tylko patrząc na nie, mogę wyczytać wiele informacji na temat jego indywidualności, sposobu, w jaki będzie się poruszał oraz o powodach, dla których może mieć problemy z poprawnym wygięciem, wyciąganiem chodów lub zebraniem. Mówi mi o tym układ mięśni, ich wygląd i sposób, w jaki formują końską sylwetkę oraz równowagę. Dają mi klucz do zrozumienia tego, jak powinienem pracować z danym zwierzęciem. Jeźdźcy często pytają mnie jak to jest, że zanim opowiedzą mi o swoich koniach i wyzwaniach jakich przed nimi stoją, ja już wiem o nich bardzo dużo. Wyjaśniam im wtedy, że jeżeli poświęcimy odpowiednio dużo czasu na obserwowanie i poznawanie naszych koni, możemy nauczyć się wiele na temat kierunku, w jakim powinniśmy prowadzić trening. Informacji tych dostarcza nam kształt i struktura mięśni, to czy są nadmiernie rozbudowane czy niedostatecznie rozwinięte, twarde czy sprężyste, czy są nabudowane w niepożądanych miejscach czy nie, ale również kształt linii grzbietu i brzucha oraz symetryczność budowy konia. W skrócie, pokazuję im jak możemy skorzystać z obrazu końskiego ciała jako z mapy wskazującej drogę do prawidłowego rozwoju konia. W kolejnych akapitach przedstawię elementy, na które zawsze zwracam uwagę, wyjaśniając jednocześnie co i dlaczego uznaję za prawidłowe, a co nie. Będą to głównie aspekty dotyczące wspomnianej już linii grzbietu i brzucha konia. Mówiąc o linii grzbietu, mam na myśli wszystkie mięśnie i części szkieletu znajdujące się poniżej i powyżej kręgosłupa wraz z mięśniami okolic łuku żebrowego oraz mięśnie pośladkowe. To jeden, długi łańcuch wzajemnie powiązanych ze sobą mięśni, biegnący od okolic uszu konia, przez szyję, kłąb, grzbiet i zad, aż do stawu skokowego. Linię brzucha rozpatruję jako wyznacznik pracy grzbietu, ponieważ nie jest możliwa ocena linii górnej bez punktu odniesienia. Musimy wiedzieć w jakim stanie jest podstawa szyi i łańcuch mięśni biegnący od głowy do barku i dalej do klatki piersiowej, brzucha oraz mięśnia biodrowo-lędźwiowego. Jak widzicie, koń stanowi harmonijny układ i nawet na potrzeby tego artykułu, spojrzenie na poszczególne części ciała konia w oderwaniu od reszty okazuje się niemożliwe. Kiedy już ocenię konia w spoczynku, proszę jeźdźca, aby zaprezentował go podczas jazdy. Moja analiza jest jednak najbardziej wnikliwa, gdy mogę obejrzeć konia bez siodła i ogłowia, na samym tylko kantarze. Mogę go wtedy nie tylko obserwować i dotykać, ale też potwierdzić swoje przypuszczenia dotyczące jego elastyczności, zakresu ruchu, giętkości i rozluźnienia wykonując bardzo proste ruchy. Pozwala mi to lepiej zrozumieć jak koń czuje się w swoim ciele. Przykładowo, obserwując głowę, potylicę i szyję, zwracam uwagę na ekspresję konia – czy jest przestraszony czy zadowolony, ignoruje mnie czy czy jest zainteresowany. A może rozzłoszczony lub zirytowany? Obserwuję chrapy i napięcie warg. Sprawdzam obszar, przez który przebiega nachrapnik i czy nie ma tam otarć. Sprawdzam mięśnie przy ganaszach i staram się wyczuć czy są dobrze umięśnione i jędrne, czy może zapadnięte i twarde. Podnoszę grzywkę i oglądam okrągłe mięśnie, znajdujące się na czole, trochę powyżej miejsca występowania odmian – czy są symetryczne? Jeżeli nie, pytam właściciela czy koń nie ma problemów z zębami lub czekam, aby obejrzeć konia podczas jazdy. Sprawdzam czy jeździec nie trzyma którejś wodzy mocniej, prowokując konia do zaciskania z tej strony pyska i jednostronnego usztywnienia. Prawdopodobnie z tej właśnie strony koń będzie miał skrócone i sztywne wszystkie mięśnie, będzie skracał wykrok i miał trudności z poprawnym wygięciem. Zwracam uwagę czy nie wynika to ze złej równowagi konia pod jeźdźcem, w wyniku czego usiłuje utrzymać równowagę wyginając szyję na zewnątrz i spychając ciało do wewnątrz. Taki wzorzec ruchu wymaga łagodnego podejścia do korekty, aby koń odbudował właściwą sylwetkę. Ustawianie konia za pomocą siły może wywołać katastrofalne skutki. Musimy pracować powoli i przyjaźnie. Pracując w ręku, łagodnie obracam głowę konia, jak gdyby odwracał ją mówiąc „nie” lub potakiwał, aby sprawdzić czy jego mięśnie lub kręgosłup nie mają blokad. Następnie proszę konia aby opuścił i wyciągnął szyję. Zdarza się, że na skutek treningu koń przestaje być zdolny do wydłużenia i obniżenia szyi. Przy każdej próbie zejścia szyją do dołu, odległość między potylicą a kłębem pozostaje niezmieniona, a szyja zwija się ustawiając nos za pionem. Właściciele skarżą się wtedy, że koń nie obniża zadu. Dzieje się tak, ponieważ przy skróconej i usztywnionej szyi, koń nie rozciąga linii grzbietu i nie może przez to wystarczająco ugiąć stawów zadnich nóg. Zablokowana szyja nie pozwala koniowi unieść grzbietu i wygiąć ciała w łuk, który jest wymagany przy zebraniu. Tym samym, przód konia nie może zostać odciążony i uniesiony. W miarę jak koń się rozwija, o ile jest prawidłowo trenowany, podczas jazdy wygląda jakby większa jego część znajdowała się przed siodłem niż za nim. Mocno ugięte stawy zadnich nóg w prawidłowym zebraniu powodują znaczne uniesienie szyi. W dzisiejszych czasach widać wiele koni na poziomie Grand Prix, które wyglądają zupełnie odwrotnie – są bardzo krótkie przed siodłem a bardzo długie za. To z pewnością nie jest efekt prawidłowo prowadzonego treningu. Kiedy oceniam szyję, sprawdzam czy mięśnie znajdujące się na szerokość dłoni od uszu są równe. Czy są przebudowane i twarde czy może uległy zanikowi? Staram się poczuć, czy są gorące lub zimne i zaobserwować czy koń unika dotyku bądź mnie ignoruje. A może przeciwnie – przyjmuje mój dotyk z westchnieniem ulgi? Zwracam uwagę na to, czy szyja jest szersza u podstawy i zwęża się ku potylicy. Jeżeli jednak szyja zwęża się od potylicy ku dołowi, a mięśnie po obu stronach za potylicą za zapadnięte, wtedy wiem, że takiemu koniowi nie pozwala się poruszać w równowadze, że jest jeżdżony w sztywnej i niezmiennej ramie oraz najczęściej na bardzo mocnym kontakcie i cofniętej ręce. Osoba jeżdżąca na takim koniu, będzie skarżyć się na jego brak współpracy i twardy, nieprzepuszczalny pysk. Ciało takiego zwierzęcia jest sztywne ponieważ jest on zmuszony używać niewłaściwych mięśni. Mięśnie za potylicą rozrastają się nadmiernie, gdy zaciska pysk i jest „złamany”, czyli zgięcie szyi następuje pomiędzy drugim a trzecim kręgiem szyjnym, zamiast w potylicy, a nos skierowany jest do klatki piersiowej zamiast do przodu. Kiedy dotykam długich mięśni, biegnących od głowy do łopatki po bokach szyi oraz tych idących od głowy do klatki piersiowej, mogę zaobserwować ich bolesność. Czasami ta przebudowana szyja wygląda wręcz karykaturalnie w zestawieniu z osłabioną i zapadniętą górną linią grzbietu. Generalnie, kiedy spotykam konia z rozbudowaną dolną częścią szyi i osłabioną górną, mogę z pewnością stwierdzić, że tai koń ma poważne problemy z poruszaniem się we własnej równowadze, ponieważ nie pozwolono mi jej odnaleźć i utrwalić. Ze względu na to nie jest w stanie wkroczyć zadnimi nogami pod kłodę, przyjąć wędzidła i poruszać się w zebraniu. To dlatego, że energia przepływające przez ciało takiego konia napotyka na blokadę w okolicach kłębu i nie przepływa przez zablokowaną szyję. Taki koń ma także wklęsłe miejsca tuż za górną krawędzią łopatki zamiast elastycznych mięśni przemieszczających szczyt łopatki ku tyłowi. Źle jeżdżone konie często wyglądają dziwacznie. Mają duże ciała, ale ich szyje są albo długie i cienkie albo krótkie i mocno rozbudowane, mają wyglądające na słabe albo zapadnięte grzbiety, wystające guzy krzyżowe i słabo rozwinięte mięśnie zadu i nóg zamiast okrągłych, pełnych i elastycznych mięśni w całym ciele. Jeżeli nie skupimy się na rozwijaniu końskiej elastyczności w poziomie, jeżeli trening będzie skupiał się tylko na utrzymaniu konia w ramach, będziemy w dalszym ciągu utrwalać sztywność zamiast z każdą sesją treningową poprawiać rozluźnienie i swobodę. To wszystko ma swoje odzwierciedlenie w umięśnieniu grzbietu. Zwłaszcza w długich mięśniach biegnących od kłębu do zadu, po obu stronach kręgosłupa. Jeżeli widzę konia ze sterczącym i przegiętym w dół kręgosłupem, z ledwie widocznymi mięśniami, wiem, że dotyk będzie dla takiego konia bolesny, a tkanka napięta i twarda jak skała. Taki koń z pewnością musi zmagać się z rodzajem zewnętrznych ograniczeń – w takich wypadkach chcę sprawdzić dopasowanie siodła i sposób jazdy. Takie i inne, położone w różnych częściach ciała konia mięśnie, mówią mi o tym czy zwierzę jest jeżdżone miękko i czy jeździec takiego konia zdaje sobie sprawę, że aby zdrowo rozwijać muskulaturę konia mięśnie muszą rytmicznie, na przemian skracać się i rozluźniać. Natura mięśnia jest taka, że może się on samodzielnie skurczyć, ale nie może sam się rozciągnąć i aby było to możliwe, potrzebne jest działanie innego mięśnia – tak zwanego antagonisty, który spowoduje ruch danej części ciała w odwrotnym kierunku. Jeżeli jeździec przytrzymuje głowę konia i przyciąga do tyłu jego szyję, jednocześnie poganiając zadnie nogi, nie może oczekiwać, że koń uniesie grzbiet. W taki sposób nie można wytrenować przepuszczalnego i miękko poruszającego grzbietem konia. Można sprawić, że koń będzie jedynie poruszał energiczniej nogami, pozostawiając grzbiet opuszczony, napięty i niezaangażowany w ruch. Mięśnie grzbietu rozwijają się prawidłowo wtedy, kiedy koń ma możliwość poruszania się całym ciałem w zdrowej sylwetce, prawidłowym rytmie – i to wszystko czego potrzeba. Przeganaszowanie konia jest sposobem na zniszczenie sprężystości, podobnie jak mechaniczne ustawianie konia i jazda w hiperfleksji – w innym artykule do wytłumaczenia tego zjawiska, użyłem metafory łuku i cięciwy. Jeżeli będziesz cały czas miał założoną cięciwę na drewnianym łuku, wkrótce nie będzie on posyłał strzał tak daleko jak na początku, ponieważ drewniana część wygnie się w łuk, dopasowując do działającej siły. Zdejmując cięciwę z łuku po każdej sesji, utrzymamy elastyczność drewna i będziemy mogli dłużej cieszyć się jego właściwościami i strzelać w odległe cele. Wyjaśnienie tej analogii jest potrzebne, aby zobrazować wagę sprężystości i to, o ile lepiej dostosowuje ona i przekłada energię. Oczywiście musimy pamiętać, że koń nie jest drewnianym łukiem. Łucznik może mieć łuk naprężony przez wiele godzin, ale ciało konia potrzebuje odpoczynku od naporu „cięciwy”, po wykonaniu pracy w zebranych chodach, po ćwiczeniach lub ruchach, które wymagają od niego mobilizacji i mocniejszego samoniesienia. Jest tak w szczególności wtedy, gdy dopiero wprowadza się elementy zebrania. Konie jeżdżone w poprawny sposób chętniej wykorzystują swoją sprężystość, kiedy prosimy je o jakiś stopień zebrania, poruszają się z wydłużoną szyją i uniesionym grzbietem – przyjmując sylwetkę wygiętą w lekki, sięgający od potylicy, aż do stawów skokowych, łuk. Koń odnajduje przyjemność z pracy, kiedy zaufa, że jeździec traktuje go sprawiedliwie i pyta o niewiele rzeczy jednocześnie. Zadowolony koń jest spokojny i zrelaksowany, jego mięśnie są miękkie i elastyczne, a ciało gotowe i oczekujące na polecenia jeźdźca. Zanim jednak zaczniemy analizować górną lub dolną linię konia, musimy pamiętać, że koń posiada psychikę, temperament i własny bagaż doświadczeń i wspomnień, o których musimy pamiętać i respektować je. Tylko wtedy, gdy będziemy pamiętać, że koń składa się zarówno z ciała jak i umysłu, możemy próbować rozwijać jego organizm poprzez właściwie dobrane metody treningowe. Ze szczególną uwagą przyglądam się zadowi, sprawdzam czy nasada ogona znajduje się niżej niż guzy biodrowe? W jaki sposób koń stoi? Czy równo obciąża wszystkie nogi, czy ustawia je tak, aby napiąć lub rozciągnąć grzbiet? Czy stojąc za koniem, widzę symetryczne rozwinięte mięśnie zadu? Czy jeżeli położę ręce na obu guzach biodrowych, to będę mógł wyczuć, że jeden z nich jest przesunięty bardziej do przodu lub w tył albo w górę lub w dół? Co znajdę, gdy sprawdzę umięśnienie łopatki po przeciwnej stronie niż przesunięte biodro? Czy mięśnie w tej części ciała konia będą mniej czy bardziej rozwinięte niż po drugiej? Znalezienie tych punktów, pozwala mi rozeznać się w ograniczeniach tkwiących w ciele konia – powodujących skrzywienia i nieregularność chodów, zanim usłyszę choć jedno słowo z ust jeźdźca. Czyste chody są efektem rozwijania wyprostowania u konia. Wyprostowanie jest integralnym celem każdej sesji treningowej. Aby uzyskać wyprostowanie, obie strony końskiego ciała muszą być symetryczne – mięśnie po obu stronach muszą być symetryczne i posiadać taki sam tonus, elastyczność i siłę, ponieważ to właśnie mięśnie są odpowiedzialne za regulację linii kręgosłupa. Właśnie dlatego ujeżdżenie nazywane jest gimnastykowaniem – jest ukierunkowane na to, aby poprzez jazdę pomóc nam rozwijać sprawność fizyczną konia, rozwijać jego siłę i gibkość. Wszystko po to, aby mógł z nami żyć długo i cieszyć się dobrym zdrowiem. Jeżdżąc, nie chcemy sprawiać koniom bólu, powodować ułomności czy skracać ich żywota. Podnoszę ogon i sprawdzam czy nie przywiera sztywno do zadu. Czy mogę nim swobodnie poruszać na lewo i prawo, czy jest nieelastyczny w którąś stronę? Jeżeli pociągnę go lekko za nasadę ogona, czy poczuję, że jest ma stałe przytwierdzony do reszty kręgosłupa czy będzie lekko ustępował? Czy koń opuści szyję do przodu i w dół, aby rozciągnąć cały kręgosłup traktując moje działanie jako przeciwwagę? A może zadrze głowę, odginając grzbiet i przysiądzie na zadzie, próbując uniknąć poruszenia grzbietem? Jaką wskazówkę mogę z tego wyciągnąć? Łagodnie przebiegam palcami po linii brzucha konia, nakłaniając do uniesienia grzbietu. Zachęcam konia, aby opuścił szyję do przodu, w dół, sprawdzając do jakiego stopnia może rozciągnąć górną linię, a gdzie może być zablokowany. Czasem, kiedy mam okazję pracować z jeźdźcem, który nie rozumie jak usztywnienie lub zbyt mocne zaokrąglenie szyi wpływa na całe ciało, proszę konia, aby uniósł grzbiet pod jeźdźcem. To pozwala mi pokazać jeźdźcowi różnicę pomiędzy tym jak bardzo grzbiet jest opuszczony a tym, gdzie powinien się znajdować – nie poprzez maksymalne rozciągnięcie, ale po prostu uniesienie grzbietu do punktu, w którym nienapięty grzbiet i klatka piersiowa mogą się znaleźć jeżeli jeździec nie blokuje górnej linii konia w ciasnej i niepoprawnej dla rozwoju mięśni sylwetce. W innym wypadku pokazuję to kładąc jeden koniec mojej bambusowej tyczki na kłąb konia, a drugi na zad i proszę konia o uniesienie grzbietu – jeździec może zobaczyć jak naprawdę funkcjonuje górna linia konia, poprzez obserwację wypełniającej się przestrzeni pomiędzy kłębem a zadem. W ten sposób mogę zobrazować jeźdźcowi różnicę pomiędzy zdrową, silną linią grzbietu a słabą, zapadniętą przez niewłaściwy trening. To bardzo efektywny sposób pokazania tego, jak duży wpływ ma trening na to, co często nazywamy ograniczeniami wynikającymi z budowy. Jeśli jeździec jest tego świadomy, Może podjąć decyzję o zgłębieniu wiedzy na ten temat i zmianie sposobu prowadzenia treningu na lepszy. Na górną linię konia zwracam wiele uwagi, ze względu na to, że to ona nosi jeźdźca i wpływa na prezencję konia, sposób w jaki nosi szyję i głowę, jak zachowuje się kręgosłup. Jest potężnym przęsłem, wspierającym tylną część konia. Musimy jednak być bardzo uważni, aby móc nauczyć się czytać z końskiego ciała i rozumieć, że ciało konia – bez względu na to jak wspaniale koń się prezentuje; szyja, która jest złamana między 2. a 3. kręgiem szyjnym (C2-C3), sztywny grzbiet, słabo rozwinięty zad, trudności z wykonywaniem ruchów na podobnym poziomie w prawo i lewo, kłopoty z zebraniem i wygięciem nie wzięły się znikąd, powodują problemy treningowe oraz mają lub będą miały wpływ na zdrowie konia. Każda minuta spędzona przez nas w siodle podczas treningu powoduje, że końska forma może poprawić się lub pogorszyć. Musimy pamiętać, że ciało konia jest jak glina i podobnie jak on, przyjmie dokładnie taki kształt, w jaki uformują ją dłonie garncarza. Jeżeli garncarz jest doświadczony i uważny, jego wyrób będzie równy, wyważony i trwały. Jeżeli nie posiada doświadczenia lub działa w pośpiechu, waza czy garnek jaki pragnie ulepić, będzie asymetryczny, jego ściany będą nierównej grubości, co będzie osłabiało naczynie i czyniło je łatwym do zniszczenia produktem. Jeśli poświecimy czas na to, aby przyjrzeć się ciału konia, zauważymy, że może nam ono opowiedzieć historię całego przebytego treningu. Może pokazać nam czy używano wodzy pomocniczych, czy koń ma kłopoty z przyjęciem kontaktu, czy był jeżdżony „do przodu” bez uprzedniego rozluźnienia lub czy we wczesnym wieku był jeżdżony z wysoką szyją jak konie na wysokim poziomie międzynarodowym – bez przyzwolenia na wyciągnięcie szyi i pomaganie nią sobie w utrzymywaniu równowagi. Ciało konia powie nam także czy podstawowe aspekty treningu zostały pominięte, zaprzepaszczając szanse młodego konia na zostanie spełnionym atletą. Czy wymagania treningowe były dobierane z należytą uwagą i wrażliwością, czy wzrastały wraz ze wzrostem gotowości konia do coraz trudniejszych wyzwań, pozwalając aby koń odnalazł swoją niezależną równowagę. Powie nam, jeśli koń był trenowany w usztywnieniu lub, gdy jeździec ofiarował swojemu koniowi odpowiednią ilość spokoju i uwagę. Patrząc jedynie na kwestie estetyczne – jaki łuk przyjmuje szyja, jak aktywne są nogi lub na to czy jeździec siedzi elegancko, nie rozumiemy lub ignorujemy inne oznaki – rozwarte pyski, nadmierne ślinienie, błyskające białkiem i wybałuszone oczy, trudności z oddychaniem. Te rzeczy to sposób, w jaki konie komunikują nam swój stres. Myśląc, że spieniony od potu, będący na granicy szaleństwa koń to poprawny obrazek, bagatelizujemy i usprawiedliwiamy schowane za pionem nosy, niezaangażowane zadnie nogi oraz niepoprawne wygięcia w zakrętach. Musimy pamiętać, że nasze poszukiwania mają na celu odnalezienie harmonii – harmonii, która nigdy nie wygląda jak przerażenie, usztywnienie i nadpobudliwość. Harmonijnie rozwijający się koń jest równy i symetryczny, jego mięśnie są długie i pełne, wypełnione przepływającą przez nie, odżywczą krwią i tlenem, ruchy kończyn są swobodne i obszerne, a sierść świeci naturalnym blaskiem, jest miękka w dotyku i ma ładny zapach. Jeżeli koń się poci, powinno być to widoczne na szyi, brzuchu i zadnich nogach – nie powinno być po prostu plamy potu na łopatkach lub pomiędzy końskimi udami. Koń nie może być przemoczony od głowy po kopyta i pokryty smugami soli i piany. Po pracy, całe ciało powinno być ciepłe w dotyku, bez zimnych powierzchni wskazujących na nieprawidłową pracę mięśni i nieharmonijne funkcjonowanie całego ciała. Obserwując konia, dotykając i starając się wyczuć go, dojdziemy do wniosku, że teoria jazdy konnej jest niczym bez zrozumienia jego anatomii. Bez zrozumienia jak WYGLĄDA i jaki JEST w dotyku zdrowy koń, ponieważ to jedyna skuteczna metoda pomiaru jakości treningu. Jak, bez zrozumienia zasad funkcjonowania końskiego ciała, możemy poprawnie ocenić i poprawić jego wyprostowanie, równowagę, wygięcie lub impuls? Myślę, że jeśli jeździec otrzyma całą wiedzę na temat utrzymania ciała konia i wykluczy możliwość wpadania w złość, gdy koń jest niewygodny, wtedy częściej efektem pracy jest ulga. Wtedy zna się wynik, zna się mapę, wtedy można rozpocząć mądrą jazdę posiadającą sens. Wszystko czego potrzeba to żądza wiedzy. Stany chorobowe trzeszczek występują najczęściej u osób aktywnych fizycznie. Dyscypliny sportowe, takie jak biegi czy taniec, zwykle są przyczyną złamania trzeszczek lub skręcenia stawu śródstopno-paliczkowego (turf toe). Do uszkodzeń przeciążeniowych można zaliczyć zapalenie aparatu trzeszczkowego czy złamanie zmęczeniowe. Są one spowodowane przewlekłym nadmiernym
No i stało się... W przeciągu kilku zaledwie tygodni u kilku okolicznych koni zdiagnozowano zmiany o charakterze szpata. Niestety podejrzewany o to był także Fuks, który "z zaskoczenia" zaczął nagle trochę powłóczyć prawą tylną nogą. A że trzeba wroga poznać jak siebie samego, zatem zgłębiłem trochę temat tej choroby - oto efekt: Szpat, zwany jeszcze gdzieniegdzie także włogacizną, to znane schorzenie występujące u koni. Jest to artropatia stawu stępu, czyli stan powstały wskutek przewlekłego zapalenia kości. Ma ono postać guzowatej wypukłości w dolnym, przyśrodkowym odcinku stawu stępu. Jest to narośl kostna, czasem wyczuwalna i widoczna na spodniej wewnętrznej stronie stawu pęcinowego. Szpat jest zmianą o charakterze zwyrodnieniowym, którego przyczyna nie jest tak do końca rozpoznana. Ponieważ najczęściej pojawia się on u koni w intensywnym treningu i u koni w średnim (8-10 lat) lub starszym wieku, powszechnie za jego przyczynę uważa się starość lub nadmierne obciążenie pracą. Zdarza się jednak i u koni młodych, zwłaszcza u tych, których układ kostny nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Za inne przyczyny choroby uważa się też wszelkie stany zapalne stawu pęcinowego i okostnej w jego okolicach. Tak naprawdę już od 1816 roku wiadomo, że przyczyną szpatu są zmiany w budowie anatomicznej stawu, spowodowane lub spotęgowane wspomnianymi czynnikami: wadami postawy (tzw. postawa rozbieżna), ciężką pracą i/lub nieprawidłowym kuciem. Początki powstawania choroby szpatowej mogą wystąpić także podczas pierwszych, nazbyt intensywnych treningów, zmierzających do jak najszybszego uzyskania w krótkim czasie wysokiej formy. Co ciekawe, za pośrednią przyczynę uważa się także czasem zaburzenia w przemianie materii i niewłaściwe żywienie. W tym miejscu zamieszczone było zdjęcie stawu skokowego konia z podejrzeniem szpatu. W dniu pewna osoba zarzuciła mi, że jest to niby zdjęcie stawu jej konia, że ona nie życzy sobie takiej publikacji itd. itp. Oskarżenie było bzdurne, niemniej jednak dla świętego spokoju zmieniam zdjęcie na inne (niestety trochę gorsze jakościowo) i jednocześnie oświadczam, że jest to zdjęcie stawu Fuksa (także podejrzenie szpatu), zrobione w dniu przez lek. wet. Przemysława Różyckiego. Mam nadzieję, że to utnie wszelkie przyszłe dziwaczne oskarżenia i spekulacje tego typu. Dr Jakub Nicpoń pisze: "Zanim kopyto zostanie osadzone na podłożu, kość piszczelowa obraca się w osi w odcinku stawu kolanowego ze środkowego do bocznego i w tym momencie kończyna z kością skokową i kością centralną stawu stępu jest jakby nieruchoma. W czasie oparcia dochodzi do niedużego zgięcia stawów skokowego i kolanowego, a nawet do nieznacznej rotacji kości skokowej i kości centralnej do środka, powodując większe obciążenie przyśrodkowej powierzchni stawu, co wyjaśnić może powstawanie patologicznych zmian kostnych charakterystycznych dla szpatu. Im większe przeciążenia np. powodowane skokami, tym większe makro- i mikrourazy tkanki chrzęstnej, a te uznane zostały za najważniejszy czynnik etiologiczny choroby szpatowej." A to, że szpat zaczyna się właśnie od problemów z chrząstką stawową, wykazano już w 1860 roku. Szpat objawia się najczęściej kulawizną, skracaniem lub powłóczeniem nogą. Koń chorą nogę oszczędza, obciążając nogę przeciwległą. Ta kulawizna jest najbardziej widoczna na początku jazdy, u konia nie rozgrzanego. Potem, po kilku minutach, ból może na pewien czas może słabnąć i zanikać, by w końcu po dłuższej pracy powrócić. Kulawizna najczęściej widoczna jest w kłusie na twardym podłożu oraz podczas lonżowania w sytuacji, gdy noga chora jest nogą wewnętrzną. W stanach zaawansowanych ta kulawizna jest bardzo widoczna zawsze. Objawy te (powłóczenie nogą, bolesność w okolicy lędźwiowej i zadu) są tego rodzaju, że właściciele często błędnie sądzą, iż koń ma problemy nie z nogą, ale z kręgosłupem. A i wielu weterynarzom taka pomyłka się zdarza... Z niepełnego wykroku i powłóczenia może wynikać efekt uboczny w postaci ścierania brzegu ściany przedniej kopyta. Wspomniany dr Nicpoń opisuje tak sytuację: "W długotrwałym procesie chorobowym na powierzchni przyśrodkowej stawu stępu, a więc tam, gdzie dochodzi do największych obciążeń statycznych i dynamicznych tego stawu, w badaniu klinicznym można zauważyć charakterystyczne deformacje kostne. Uszkodzeniu ulegają chrząstki stawowe, powstają nadżerki, mogące odsłonić warstwy podchrzęstne kości i w następstwie prowadzić do bezpośredniego stykania się nieosłoniętych chrząstką kości wchodzących w skład chorobowo zmienionego stawu. Czasem zmianom tym towarzyszy słabo wyrażone, niespecyficzne, nawracające zapalenie błony maziowej. Można dokonać podziału choroby szpatowej na dwa okresy. W fazie wczesnej choroby na skutek makro- i mikrourazu lub przeciążenia struktur anatomicznych dochodzi do nieprawidłowego odżywienia powierzchni stawów. Maź staje się wodnista, nie spełnia fizjologicznej funkcji odżywiania chrząstki i pogarsza się amortyzacja. W okresie tym zauważalna jest wyraźna kulawizna, a staw stępu jest bolesny. W dalszym przebiegu choroby faza wczesna przechodzi w proces przewlekły. Długo trwające przeciążenia stawu aktywują powstanie osteofitów, czego dowodem są charakterystyczne deformacje szpatowe na przednio przyśrodkowej powierzchni stawu stępu. W początkowej fazie są one niewielkie i trudne do wykrycia w obrazie RTG. Później postępuje dalsza degeneracja chrząstki stawowej. Dochodzi do ankylozy stawu [ankyloza to zesztywnienie stawu powstałe w uszkodzenia powierzchni stawowych do tego stopnia, że stają się zdolne do trwałego zrośnięcia się ze sobą], zniesienia tarcia o siebie nieokrytych chrząstką powierzchni stawowych i dochodzi do zniesienia reakcji bólowej. Jest to jednak proces długotrwały i objawia się kulawizną dużego stopnia." Proces takiego samoistnewgo zespolenia się kości trwa przeciętnie od 18 do 24 miesięcy. Diagnoza wstępna polega na oględzinach konia w ruchu, bezpośrednim badaniu nóg przez weterynarza, sprawdzeniu wad postawy oraz poprawności kucia, a także wykonaniu próby zginaniowej (przy jednoczesnym wykluczeniu schorzeń stawu kolanowego i biodrowego). Następnie konieczne jest wykonanie zdjęć RTG, gdyż pozwala to na poznanie miejsca wystąpienia zmian w stawie i ich rodzaju. Na zdjęciu zwykle widać w takich przypadkach przyrost tkanki kostnej wokół stawu, lizy (czyli rozlania), zwężenia szpar stawowych i cysty podchrzęstne. Czasem jednak rentgen może nic nie wykazać mimo istnienia choroby, a bywa też i przeciwnie: nawet znaczne zmiany widoczne na zdjęciu nie muszą być źródłem bólu szpatowego. Dlatego zalecaną metodą badania jest scyntygrafia. Scyntygrafia pozwala nie tylko stwierdzić istnienie choroby, ale i sprawdzić na jakim jest ona etapie zaawansowania. To badanie polega na tym, że do organizmu wprowadza się preparat farmaceutyczny, znakowany radioizotopem, który jest transportowany przez krew do całego organizmu i gromadzi się w miejscach stanów zapalnych. Następnie za pomocą gammakamery rejestruje się rozpad tego izotopu - to zjawisko pozwala na przedstawienie jego rozmieszczenia w tkankach w postaci graficznej. Badanie daje weterynarzowi cenne informacje, ale z uwagi na spory stopień skomplikowania całej procedury, stosowania specjalistycznego sprzętu i koszty stosuje się je raczej w przypadku wartościowych koni sportowych. Leczenie niestety nie zawsze daje zadowalające rezultaty, a rokowania zawsze są ostrożne. Każdy przypadek musi być potraktowany indywidualnie zależnie od tego, jaką szpat ma przyczynę, jaki jest stopień zaawansowania choroby oraz jaka jest zaplanowana przyszłość dla danego konia. Jednej uniwersalnej i doskonałej metody nie ma i być nie może "z definicji". Jeszcze nie tak dawno temu leczenie sprowadzało się do zapewnienia koniowi długiego odpoczynku, wykonania kucia korekcyjnego dla wymuszenia stromej postawy kopyta (co ograniczało kopyta ruchy na boki), podawania klasycznych środków przeciwzapalnych. Stosowano także w przeszłości przyżeganie punktowe lub przecięcia ścięgien w okolicach narośli tak, żeby zmniejszyć oddziaływanie kości i ścięgien na siebie. Obecnie też się tego typu środki stosuje jako wspomagające. Odpoczynek, lżejsze leki przeciwzapalne i opcjonalnie kucie ortopedyczne stopsuje się też tam, gdzie ból stawu nie jest związany ze stanami zwyrodnieniowymi, a np. zapaleniem błony maziowej stawu - a tak bywa u koni młodych. Współcześnie zasadnicza kuracja jest różna w zależności od tego, co wyjdzie na jaw na zdjęciach rentgenowskich. W stanach lekkich jest to leczenie zachowawcze. U koni rekreacyjnych z lekką kulawizną zwykle podaje się rózne niesterydowe leki przeciwzapalne i leki przeciwbólowe w przededniu i w dniu ćwiczeń. Wykonuje się także dożylne iniekcje tildrenem, jeśli szpatowi towarzyszą zmiany związane z rozpuszczaniem kości. Częste i powszechne jest podawanie dostawowo (w formie zastrzyków) środków z rodzaju tzw. kortykosterydów. Jest to grupa leków o bardzo silnym działaniu przeciwzapalnym. Podanie ich do miejsca występowania chroby (czyli zwykle do stawu śródstępowego dalszego i stępowo-śródstopowego) szybko zmniejsza ból. Podanie dostawowo redukuje też skutki uboczne - a trzeba sobie zdawac sprawę, że niestety kortykosterydy podawane długotrwale powodują ich w całym organizmie wiele... Najważniejsze skutki z punktu widzenia posiadacza/użytkownika konia to zmniejszenie naturalnej odporności organizmu (działanie immunosupresyjne) skutkujące podatnością na infekcje bakteryjne, grzybicze i wirusowe, osłabienie kości w wyniku odwapnienia oraz osłabienie siły mięśni z objawami miopatii (czyli sztywności). Kortykosterydy doskonale zmniejszają ból w stawie, ale jednocześnie nie całkiem też pewne jest, jak działa - ot, paradoks ! - na chrząstkę stawową ! Niektórzy naukowcy uważają, że ją niszczy, inni - wręcz przeciwnie, że ją chroni... Wybór sterydu zależy od stopnia zaawansowania choroby i stopnia zniszczenia chrząstki stawowej. Podobno bardzo dobre wyniki w początkowej fazie choroby daje stosowanie zastrzyków betametazonu, który przy tym jest środkiem dość bezpiecznym. W leczeniu szpatu stosuje się też dostawowo zastrzyki z kwasu hialuronowego. Jest on głównym składnikiem mazi stawowej, odpowiedzialnym za lepkość tej mazi, smarowanie powierzchni stawowych i odżywianie chrząstki. Zastrzyki stosuje się na ogół 3-krotnie, w serii, co ok. 2 tygodnie. Po każdym zastrzyku koń od 1 do 3 dni powinien mieć ograniczony ruch (tzn. stać w boksie lub tylko chodzić swobodnie po wybiegu - tu zdania weterynarzy, a także producentów leków na bazie tego kwasu co do czasu i ruchu są czasami skrajnie różne). Następnie w ciągu ok. 10 dni stopniowo powinien być wprowadzany do normalnej pracy (tzn. lekka lonża, przejście od pracy w stępie do normalnej pracy w siodle takiej, jaka odbywała się przed pojawieniem się kulawizny), po czym powinna nastąpić kolejna iniekcja. W okresie każdego takiego przywracania do pracy bardzo ważne jest obserwowanie konia pod kątem ewentualnych dalszych objawów bólu - ta informacja przekazana weterynarzowi może pomóc lepiej dostosować przebieg kuracji do indywidualnych potrzeb. Jeśli po takiej serii zastrzyków koń nie zdradza objaów bólu, może wrócić do normalnego użytkowania. Nie ma jednak róży bez kolców: kwas hialuronowy dość szybko ulega rozkładowi, a trwałość efektów jest uzależniona od indywidualnych cech konia i od takich czynników jak wiek, czy ogólny stan jego zdrowia. Dlatego jeśli chce się utrzymać dobre efekty, kurację trzeba powtarzać - przeciętnie co 6 miesięcy. W stanach cięzkich oraz gdy leczenie farmakologiczne jest niemożliwe (niemożność kolejnych wkłuć dostawowych) lub nie daje zadowalających efektów, możliwe jest leczenie operacyjne. Ma ono na celu usztywnienie stawu stępu i w ten sposób pełnego unieruchomienia kości tego stawu, a w efekcie do likwidacji bólu. Podczas zabiegu przecina się ścięgno szpatowe, przez co likwiduje się niepożądane siły działające na staw skokowy. Chirurgicznie można też wykonać artrodezę (unieruchomienie stawu poprzez trwałe zespolenie trących o siebie kości) - jest to zabieg całkowitego zniszczenia chrząstki stawowej, który daje się także wykonać laserowo lub metodą chemiczną. W przypadkach skrajnych wykonuje się czasem neurektomię, czyli przecięcie nerwów tak, żeby koń w ogóle nie miał czucia w okolicach stawu. Leczenie chirurgiczne zawsze jest obarczone pewnym stopniem ryzyka komplikacji, mniejszym w przypadku artrodezy droższą metodą laserową. Rekonwalescencja po zabiegu trwa od 4 do 12 miesięcy, a skuteczność oceniana jest różnie przez różne źródła. Za w pełni wyleczone tą metodą i zdolne do dalszej pracy (także w sporcie) uważa się od 50 do 75% koni, u ok. 20-25% następuje częściowa poprawa, u 5-10% koni brak jest jakiejkolwiek poprawy. A przy okazji trzeba zauważyć, że leczenie w stanach cięższych poprzez artrodezę de facto jest przyspieszaniem rozwoju choroby, tj. celowym doprowadzeniem do trwałego zespolenia się kości. Szpat nie oznacza dla konia końca świata, a może się też okazać, że da się zwierzę doprowadzić do stanu, w którym ma się dobrze. Nieco gorzej może być z kwestią pracy, zwłaszcza sportowej. Ale trzeba pamiętać, że w leczeniu chodzi przede wszystkim o zapewnienie zdrowia zwierzęciu, żeby po prostu miał się dobrze, nawet jeśli miałby do końca życia służyć tylko jako kosiarka do trawy. Tytułem uzupełnienia trzeba by się jeszcze przyjrzeć opinii nt. szpatu autorstwa pani dr Strasser, opisanej w "Rumaku pięknym i zdrowym". Otóż pani Strasser uważa że powodem szpatu są przede wszystkim chroniczne przeciążenia więzadeł w miejscach ich przyczepienia do kości, a oczywiście te przeciążenia biorą się wg niej głównie z niezgodnego z jej ideologią strugania oraz stosowania podków. Zwłaszcza podkowy stanowią swoistą "vagina dentata" pani doktor, gdyż wg niej sam tylko fakt ich przymocowania do kopyt tak dalece zakłóca ruch nóg, że powoduje nienaturalne naprężenia i rozkład obciążeń nie tylko przy stawaniu nogi (długotrwały brak absorpcjii wstrząsów), ale nawet i przy jej odrywaniu od podłoża. Pani Strasser konkluduje, że "to nie stan zapalny stawu czy skostnienia są powodem dalszego trwania problemu lecz ból powodowany przez wymuszoną zmiane ułożenia kości." Ten "półprawdziwy" cytat jest nieraz powielany w internecie i wystarczy mała chwila zastanowienia, żeby dostrzec, że jest to manipulacja, mająca na celu tylko i wyłącznie dorobienie szukanie na siłę argumentów na rzecz propagowanych przez nią ideologii. wystarczy zdać sobie sprawę, że przecież szpat występuje także i u tych koni, które nigdy ciężko nie pracowały, a nawet nie pracowały w ogóle, jak również u koni, które podkowy na oczy w życiu nie widziały. Każdemu miłośnikowi ideologii "barefoot" poddaję pod rozważenie takie naciąganie faktów przez ich frau fuhrer... Zródła: - artykuł dr n. wet. Jakuba Nicponia - artykuł lek. wet. Anny Cisło
Orteza Stawu Skokowego Sportowa na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz! W tej części omówię pomoce używane przez lonżującego oraz wymienię najczęściej popełniane błędy. Lonżujący porozumiewa się z koniem za pomocą: – ręki i lonży Podczas lonżowania ręka z lonżą są odpowiednikiem wewnętrznej ręki jeźdźca podczas jazdy. Tak samo ważne jest więc jej prawidłowe rozluźnienie i ułożenie (ręka zgięta w łokciu, łokieć dość blisko tułowia, tak, żeby można było zarówno podążać za ruchem konia i w razie czego oddać koniowi lonżę – wyprostować łokieć, jak i sprawnie nabrać lonżę poprzez cofnięcie łokcia w stosunku do pozycji wyjściowej), a także prawidłowe ułożenie lonży w dłoni, które przedstawia poniższe zdjęcie – lonża wydostaje się z kiści dłoni w kierunku końskiego pyska spod palca serdecznego – dokładnie jak podczas jazdy. Sprawa bardzo istotna – drugi koniec lonży powinien być zawsze zwinięty w równej długości pętle, które dodatkowo układamy w dłoni po kolei, jedna po drugiej. Jest to warunek konieczny do prawidłowej komunikacji z koniem za pomocą lonży! Doświadczony lonżujący za pomocą ręki i lonży nada koniowi odpowiednie ustawienie i sylwetkę, a także zgięcie szyi i potylicy na kole. Za pomocą ręki /lonży określamy wielkość koła, po którym porusza się koń. W początkowej fazie uczenia konia poruszania się na lonży ręką można pomóc sobie w przejściach do niższych chodów, ale należy robić to z dużym wyczuciem i dążyć do tego, aby w przyszłości koń reagował na komendy głosowe i sygnały ciałem / batem. – bata do lonżowania O cechach dobrego bata była mowa w części pierwszej tego artykułu (Lonżowanie koni – cz I: wyposażenie) Bat podczas lonżowania jest odpowiednikiem łydki podczas jazdy. Z reguły ten, kto nie umie prawidłowo używać łydki, z użyciem bata podczas lonżowania również ma problem. Tak jak podczas pracy z siodła sygnałem dla konia do ruchu naprzód jest przyłożona do boku konia łydka, tak bat trzymany na wysokości ok. 0,5 m nad ziemią i skierowany w stronę stawu skokowego konia ma być dla niego sygnałem do energicznego ruchu do przodu w danym chodzie. Zmieniając chód na wyższy, wraz z komendą głosową, kierujemy jednym, energiczniejszym ruchem bat ku górze – z reguły te dwie pomoce łącznie są dla konia wystarczająco czytelne i już po kilku powtórzeniach zrozumie o co chodzi. Podobnie w przejściach do niższego chodu – zrozumiałym dla konia sygnałem jest obniżenie bata do poziomu tuż nad ziemią, wykonane łącznie z komendą głosową. Bat w rękach bardziej doświadczonego lonżującego zastępuje wewnętrzną łydkę jeźdźca podczas pracy z siodła – nadaje wygięcie kręgosłupa konia na kole, po którym się porusza. W tym celu kierujemy go w okolice popręgu i łączymy jego działanie w tym miejscu z działaniem ręki lonżującego. W przypadku mniej doświadczonego konia, lub konia sztywnego na jedną stronę, bat przesunięty w kierunku łopatki, lub nawet głowy konia, odsuwa konia na koło, kiedy koń postanawia je pomniejszyć lub „wpaść” do środka. Zasadniczo naszym celem jest tak wyszkolić konia, aby reagował na samą zmianę położenia bata, bez większej konieczności dotykania nim konia, czy wręcz zadawania nim koniowi bólu. Takie wyszkolenie konia wymaga sporo doświadczenia i wyczucia, a także zrozumienia pewnych mechanizmów reagowania i uczenia się przez konie – te prezentowane są na naszych szkoleniach z lonżowania koni. – głosu Głos pełni ważną rolę w szkoleniu koni, zwłaszcza w pracy z ziemi, kiedy pozbawieni jesteśmy fizycznego kontaktu ze zwierzęciem. Prawidłowo szkolony koń będzie w stanie rozróżnić poszczególne komendy i chętnie je wykona. Ważne, aby podczas nauczania konia rozróżniania poszczególnych komend i reagowania na nie, wypowiadać je za każdym razem dokładnie w ten sam sposób i takim samym tonem – jest to kwestia często nieświadomie zaniedbywana, o czym będzie mowa w dalszej części, poświęconej najczęściej popełnianym błędom. Czytelniejszym dla konia niż sama komenda, jest ton jej wypowiadania – wszystkie sygnały zmierzające do zmiany tempa na wyższe wypowiadamy zachęcającym, energicznym tonem, natomiast komendy zmierzające do zmiany tempa na niższe – tonem uspokajającym, spokojnym, często przeciągając poszczególne sylaby. Tego również uczymy na naszych szkoleniach z lonżowania. – postawy ciała i poziomu energii Ze wszystkich wymienionych powyżej sposobów komunikowania się z koniem, ten jest dla niego najbardziej naturalny i zrozumiały, stąd odczytywany jest prze niego przed pozostałymi. Nader często obserwuję osoby, które lonżując wydają koniowi sprzeczne sygnały – o tym będzie mowa poniżej. Lonżujący podczas pracy ustawia oś swojego tułowia równolegle do osi podłużnej konia, ustawiając się mniej więcej naprzeciwko popręgu (patrz rysunek poniżej), lonżę trzymając w wewnętrznej w stosunku do ruchu konia dłoni, a bat w przeciwnej. Jest to pozycja „neutralna”, wyjściowa do pracy z koniem. W zależności od zachowania konia, lonżujący może przesunąć się w stronę głowy konia i w ten sposób, niejako „blokując mu drogę” dać mu sygnał, żeby zwolnił i poruszał się wolniej, lub przeciwnie – kierując się w stronę zadu konia – zachęca leniwego konia do poruszania się energiczniej (patrz rysunki poniżej). W jednym i w drugim przypadku dążymy do tego, aby takie ustawienie nas w stosunku do konia (i do środka koła) było przejściowe i żeby z czasem koń nauczył się poruszać się określonym tempem bez konieczności ciągłego popędzania go czy zwalniania. Pozycja lonżującego wobec konia – jest to ustawienie „wyjściowe” do pracy z koniem. Pozycja lonżującego wobec konia: rys. 1 – pozycja wyjściowa, rys. 2 – pozycja aktywizująca, rys. 3 – pozycja zwalniająca Podczas lonżowania staramy się nie wbijać koniowi wzroku w jego oczy. Swój wzrok kierujemy raczej w okolice popręgu, zadnich nóg, łopatki i szyi – w zależności od zachowania konia. Ważny jest również poziom energii, jakiej używa w pracy lonżujący. Osoba nerwowa, nadgorliwa, raczej swoim zachowaniem nie uspokoi młodego, płochliwego konia, podobnie osoba spokojna, „ospała”, raczej nie zmotywuje leniwego konia do aktywnego ruchu do przodu. Ważne, aby lonżujący zdawał sobie sprawę, jak jego energia wpływa na zachowanie konia oraz żeby umiał pracować nad sobą, aby dla swojego konia był mądrym przewodnikiem – wtedy nie będzie konieczności nadużywać pomocy ani zadawać koniowi zbędnego bólu. NAJCZĘŚCIEJ POPEŁNIANE BŁĘDY: – lonżowanie bez bata – śmiało można porównać do jazdy na koniu bez łydki – wymachiwanie końcówką lonży zamiast bata – tak nieskuteczne, co nieestetyczne – końcówka lonży ciągnąca się za lonżującym po ziemi lub plącząca się pod jego nogami – nie dość, że niebezpieczna, to jeszcze nieestetyczna praktyka – przypadkowo ułożona, skręcona lonża w dłoni – nie da się prawidłowo pracować z koniem na lonży, kiedy w dłoni panuje bałagan – trzymanie bata zawsze w jednej, np. prawej dłoni, a lonży w lewej, niezależnie od kierunku, w którym porusza się koń – powoduje konieczność krzyżowania ramion podczas lonżowania, co uniemożliwia dobry kontakt z pyskiem i prawidłową pracę batem – różne komendy mające oznaczać to samo – zdecydujmy, czy komendą do przejścia do stępa ma być „prrrrr” czy „hoo-hoo”, czy „stęępem”, inaczej efekty naszego lonżowania mogą być inne od oczekiwanych. Zobacz także: Kurs „Podstawy prawidłowego lonżowania koni” Poznań, Wielkopolska
Zwichnięcie stawu skokowego następuje na skutek urazu. Zazwyczaj spowodowane jest niefortunnym zeskokiem z wysokości lub upadkiem ze schodów. Do zwichnięcia kostki może dojść także podczas uprawiania sportu lub wypadku komunikacyjnego 2. Ryzyko powstania tego typu kontuzji wzrasta zimą, kiedy chodniki i drogi są oblodzone, a przez to
Opublikowano: 2015-01-13 20:49:26+01:00 · aktualizacja: 2015-01-13 20:55:30+01:00 Dział: Lifestyle Lifestyle opublikowano: 2015-01-13 20:49:26+01:00 aktualizacja: 2015-01-13 20:55:30+01:00 fot. Masaż jest idealnym środkiem terapii pomocnym przy wielu dolegliwościach. Wiedzą o tym nie tylko ludzie. Z jego zbawiennej mocy korzystają również zwierzęta. W ten sposób zacieśniają więzi stadne, rodzinne, emocjonalne. To istotny element behawioralny, który łączy i buduje zaufanie, leczy i eliminuje nagromadzone napięcia. W naturalnym świecie zwierząt owe masaże obserwowane są głównie poprzez zachowania polegające na wzajemnej pielęgnacji sierści, zwanej allogrooming. Takie zażyłe czochranie stanowi nie tylko formę pielęgnacji i higieny, ale prowadzi do utrzymania wspólnoty w grupie, jednocześnie zapewniając poczucie relaksu, rozluźniając napięte mięśnie iskanego zwierzęcia. Powszechnie zachowanie te przypisujemy głównie małpom, jednak wszystkie zwierzęta posiadają potrzebę dotyku, co więcej bez niego ich rozwój emocjonalny, socjologiczny bywa wyraźnie zaburzony. „Obserwując konie żyjące w warunkach naturalnych, zauważono, że mają one swoje ulubione miejsca masażu. Wzajemna pielęgnacja skóry pomiędzy młodymi osobnikami to najczęściej obszar kłębu, łopatki, grzbietu, brzucha oraz okolice stawu skokowego. Konie, ustawiając się w pozycji równoległej do siebie, równocześnie dotykają delikatnie pyskiem masowanych obszarów ciała. Następnie przechodzą w silniejszy dotyk polegający na kolistym masażu górną wargą połączony z gryzieniem. Po odwróceniu się powtarzają wzajemną pielęgnację skóry po drugiej stronie ciała”. Przeczytamy na stronie Takie obserwacje dowodzą, iż potrzeba bliskości istnieje w braciach mniejszych, zwłaszcza tych żyjących stadnie. Dane mi było obserwować również przypadek, kiedy to koń masował psa i kota. Oba zwierzaki nastawiały się, a ten chrapami, zaczynając od głowy, przesuwał się w stronę tułowia czworonogów, stopniowo zwiększając ucisk. Czynność powtarzał i przerywał, tylko wtedy, gdy kot lub pies alarmował, iż zadano mu ból. Widok był to niezwykły. A zaufanie, jakim obdarzały się owe zwierzaki, zasługiwało na wielkie uznanie. Domowe kociaki często masują nas swoimi łapkami. Zachowanie to przypisuje się zbyt wczesnemu odstawieniu mruczka od matki. Jednak kiedy jego przeszłość nie budzi wątpliwości, a mimo to owe masaże pojawiają się, i wykonywane są nad wyraz starannie, należy uznać, iż istnieje ku temu cel. Zrelaksować właściciela i zacieśniać więzi. Bywa też tak, że mruczki masują się wzajemnie. Wówczas zmożemy być pewni, że tu chodzi wyłącznie o bliskość i potrzebę zatroszczenia się o pobratymca w stadzie. Masaż jest najstarszą metodą fizjoterapii. Swoje korzenie ma w Chinach i Indiach, ale nie obcy był starożytnym Grekom i Rzymianom. To naturalna metoda leczenia ludzi i zwierząt, ich dolegliwości z głowy i ciała. Co ciekawe, w Indiach zabiegowi masażu poddawano małpy pracujące przy zbiorach owoców. Później dostrzeżono jego zalety, stosując go u psów wyścigowych oraz koni. Bum w medycynie weterynaryjnej nastąpił pod koniec XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Obecnie pojawiło się wiele metod masażu, w tym T-Touch, obniżający poziom stresu, odprężający i poprawiający funkcjonowanie organizmu zwierzęcia. Masaż T-Touche polecany jest jako technika relaksacyjna dla psów agresywnych i zestresowanych oraz psów pracujących i sportowych. „W masażu T-Touch chodzi o to, aby pobudzić układ nerwowy, a nie mięśnie, dlatego też ucisk nie musi być mocny”. informuje Justyna Żarnowska, Członek Sekcji Szkolenia Psów ZKwP w Warszawie. Masaż GaSa pomaga opiekunom ćwiczyć się w dotyku i obserwacji oraz rozpoznawać co pies lubi, a czego nie. Polega na wolnych ruchach, wykonywanych w rytm oddechu. Zabieg ten będzie jednocześnie rozluźniał masującego. „Ten masaż pomoże Ci ofiarować psu czułość, pokazać, jak bardzo go kochasz. I nie tylko on będzie czerpał korzyści z dotyku budującego zaufanie”. Napisała na swojej stronie Marta Mucha-Balcerek, rehabilitantka zwierząt. ( Jednak robi się jeszcze ciekawiej, kiedy to zwierzęta masują ludzi. I to nie byle jakie zwierzęta. W filipińskim zoo w Cebu pracują czterej masażyści. Ich etat, to prawdziwa atrakcja dla wszystkich gości. Michelle, Walter, EJ, Daniel, to ogromne pytony birmańskie, którymi okłada się chętnych turystów, podczas 15 minutowego zabiegu. W tym czasie węże pod okiem pracowników wykonują ciekawy masaż. Wcześniej zainteresowany klient jest informowany, o tym, czego nie robić, by zachować wszelkie środki ostrożności. Pozostaje mieć nadzieje, że wszyscy przeżyją, łącznie z wężami a efekty masażu będą zniewalające. Posiadaczom domowych pupili zalecam sporą dawkę codziennego głaskania, która jak nic ukoi nerwy, wyciszy i zjednoczy domowe stadko. Spragnionym takiej bliskości polecam kontakty ze znajomymi, którzy zwierzaki posiadają. Z całą pewnością emanują pozytywną energią i zapewniają darmową terapię szczęśliwym czworonogiem. Publikacja dostępna na stronie:
USG stawu skokowego można przeprowadzić m.in. w Centrum Medyczne POLMED, Gdańsk Manhattan w Gdańsku (46 km od Starogardu Gdańskiego) w cenie 220 zł lub w LUX MED Gdańsk w Gdańsku (33 km od Starogardu Gdańskiego) gdzie cena za uSG stawu skokowego wynosi 269 zł. Poniżej prezentujemy wszystkie alternatywne placówki, do których można
co to jest koński koń?przyczyny zakrzywionych skoków u konia lub kucyka JAK ZAKRZYWIONY STAW SKOKOWY WPŁYWA NA OSIĄGI KONIA?zapobieganie skokom skokowym u konialeczenie konia lub kucyka z kończynami skokowymi co to jest koński koń? zakręconego stawu skokowego, znanego również jako hygromas, odnosi się do obecności wiotkiego, przypominającego kulkę obrzęku, który tworzy się nad punktem stawu skokowego konia z powodu nagromadzenia nadmiernego płynu zapalnego w jamie wyłożonej błoną zwanej bursą. ta bursa jest obecna w tkankach między ścięgnem zginacza a skórą, gdy ścięgno biegnie przez punkt stawu skokowego konia lub kucyka. ściana Bursy może zagęścić się wraz z tworzeniem się tkanki włóknistej ze względu na niską reakcję zapalną-ten zagęszczony obrzęk jest znany jako zamknięty skok. przyczyny zakrzywionych skoków u konia lub kucyka zakrzywione skoki występują najczęściej, gdy koń lub kucyk uderza swoimi skokami o ścianę stajni lub boksu, lub podczas podróży w skrzyni dla koni lub przyczepie. Końskie stawy skokowe mogą być również spowodowane urazem, takim jak kopnięcie w skok konia. JAK ZAKRZYWIONY STAW SKOKOWY WPŁYWA NA OSIĄGI KONIA? kiedy te opuchnięcia koni pojawiają się po raz pierwszy, mogą być gorące i delikatne, a koń lub kucyk mogą wykazywać kulawiznę. z czasem końskie stawy skokowe ochładzają się i niezmiennie pozostają zimne i bezbolesne oraz nie zakłócają funkcji stawu skokowego konia. konie rzadko są trwale kulawe w wyniku obrzęku. Obrzęk nie stanowi żadnego znaczącego osłabienia stawu skokowego. zakrzywiony staw skokowy może również wynikać z urazu konia, takiego jak kopnięcie w staw skokowy, więc nie można im całkowicie zapobiec. w większości przypadków, po całkowitym wyleczeniu stawu skokowego są one wadą kosmetyczną, a nie problemem zdrowości. zapobieganie skokom skokowym u konia Głębokie brzegi ściółki w stajni lub boksie konia mogą pomóc zapobiec uderzaniu konia o ścianę. za każdym razem, gdy przewozisz konia, używaj butów hakowych lub butów podróżnych. leczenie konia lub kucyka z kończynami skokowymi pierwszą rzeczą do zrobienia jest wyeliminowanie przyczyny urazu – zbudowanie brzegów łoża konia i przejście do innej stajni, jeśli kopnie w ściany z powodu zdenerwowania przez sąsiedniego konia. zimna hydroterapia lub zimne wędzenie mogą pomóc ograniczyć stan zapalny i zmniejszyć obrzęk we wczesnych stadiach. kiedy opuchlizna stawu skokowego ustąpi i wystygnie, lekarz weterynarii może spróbować osuszyć opuchliznę lub wstrzyknąć sterydy w celu zmniejszenia opuchlizny stawu skokowego.
Stawu Skokowego na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz! Ogłoszenie Informacje o sprzedawcy Mapa Powiadom znajomego Komentarze Tagi Archiwum , Konie , Pozostałe , konie, koń, źrebak, ogłoszenia konie, Dzierżawa, Ujeżdżenie, Skoki, Western, Zaprzęgi, Hipoterapia, Rekreacja, Hodowla, Rajdy, Opis Opis: Wydzierżawię super konika, 4 latka, wałacha Zangersheide po Number One, od roku pod siodlem, świetny charakter - jeżdżą na nim nawet początkujący. Nie konie boi się, lubi się uczyć. Stoi w stajni Skrzeszew, koło Legionowa. Cena 600zl, trzy dni w tygodniu, raz najlepiej z trenerem, skoki tylko pod konie okiem trenera. Koni 164cm, gniady, nie bryka, nie ponosi, delikatny w pysku i na łydkę. Tylko dla osoby pełnoletniej i dobrze jeżdżącej, bez możliwości konie Klucz Wydzierżawię super konika, 4 latka, wałacha Zangersheide Dzierżawa konia skokowego okolice Legionowa, Stajnia Klucz Cena: 600 Skontaktuj się ze sprzedajacym. Lokalizacja Kraj: Polska Region: mazowieckie Typ ogłoszenia Kod ogłoszenia: RF13366006 Informacje Zadaj pytanie jeśli potrzebujesz dodatkowych informacji. Skontaktuj się ze sprzedajacym. W przypadku kontaktu ze sprzedającym, prosimy o powołanie się na serwis Dziękujemy :-) Powiadom znajomego Tylko pola oznaczone * są wymagane. Imię znajomego * E-mail znajomego * Twoje imie Twój E-mail Wiadomość Kod bezpieczeństwa * Proszę wstawić symbole z obrazka do pola poniżej. Jeśli symbole są niejasne, kliknij na zdjęcie. .
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/663
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/384
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/52
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/863
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/210
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/399
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/478
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/27
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/408
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/257
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/815
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/802
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/126
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/334
  • 1bm9zeu15p.pages.dev/170
  • okolice stawu skokowego konia